Choć powieści, które piszę, to fantastyka, jednak staram się ile mogę czerpać z historycznych źródeł. Tekst, który za chwile przeczytacie, to obszerny fragment posłowia do mojego pierwszego erotyku w klimatach wczesnego średniowiecza. Czego się dowiedziałam gromadząc materiały do „Pragnę więcej”? Co mówią źródła i gdzie szukać takich?
Po kolei.
Seks, erotyka, seksualność to jedynie fragment większej całości, jaką stanowi życie, ale trzeba przyznać, że dość istotny. Dla jednych to rzecz prosta, intuicyjna, dla innych zagadka, którą trzeba rozgryźć, by dostać nagrodę. Może się wydawać, że w XXI wieku wiedza jest na wyciągnięcie ręki, ale każdy z nas i tak musi przejść własną drogę. Poprzednie pokolenia nie zagwarantowały nam uniwersalnego know-how, i choć podstawy poznamy w szkole czy internecie, swoich emocji i odczuć musimy nauczyć się sami. Jednych „prowadzi natura”, innych – niekoniecznie. A nawet jeśli, to część z nas zapragnie czegoś więcej.
Ach, ci Słowiańscy hipisi 😉
Często spotykam się z przekonaniem, że przedchrześcijańscy Słowianie wiedzieli o seksie więcej niż my, a dokładniej – że pojmowali go swobodniej. Swobodniej niż my teraz? Serio? Tabu istniało zawsze, tabu istnieje również obecnie. Wciąż zastanawiamy się, jak, czy i ile wiedzy o życiu seksualnym przekazywać młodemu pokoleniu. Żartujemy, że dzieciaki wiedzą więcej niż my, bo mają internet. W takim razie włączcie film porno i zobaczcie, jak wiele i czego się z niego nauczycie. Nie mówię nawet o miłości i przywiązaniu, ale o technicznych detalach. Standardy tych filmów też się zmieniają. Pornografia lat osiemdziesiątych to coś zupełnie innego niż to, co oglądamy obecnie. Nie powiem, że kolega mi mówił. Jestem dorosła. Dążę do tego, że nie ma i nie było czasów, w których jednostka nie musiałaby sama się siebie uczyć. To nie kwestia momentu w historii, lecz ludzkiego ciała i psychiki.
Co więc z tym słowiańskim seksem?
Wiemy o nim niewiele, a to, co mamy, przekazali nam głównie „obcy”. W przypadku przekazów podróżników arabskich istnieją zawsze obawy, że patrzący mógł nie zrozumieć, co widzi, albo błędnie zinterpretował wydarzenia. Co nieco opisali też mnisi w czasie chrystianizacji, ale ich nastawienie do tego, co oglądali, z założenia nie było obiektywne. Widzieli bowiem jedynie grzech. Świetnie podsumował tę kwestię doktor Kamil Kajkowski, który zapytał, czy gdybyśmy nie wiedzieli nico naszej kulturze i zobaczyli gorący latynoski taniec (a ja dorzucę też całą masę teledysków muzycznych), zobaczylibyśmy taniec czy orgię? (Polecam rozmowę z doktorem Kajkowskim dla TVN).
No to jak było?
Opierając się na przekazach historycznych dotyczących zarówno wczesnego średniowiecza, jak i nieco późniejszego czasu oraz zachowanych w kulturze ludowej zwyczajów, mogę powiedzieć, że w „Pragnę więcej” poprawne powinny być:
Wolność wyboru kochanka przed ślubem i przymykanie na to oczu przez starszyznę, o ile para zachowywała się dyskretnie. Kobieta, która nikogo sobie nie znalazła, była uważana za zimną i mniej wartościową. Rozumowano też, że jeśli nikt jej nie zechciał, to nie będzie wartościową żoną. Dziewictwo nie było w cenie, ale ciąże przedślubne również nie, bo świadczyły o niezaradności kobiety, która nie umiała dbać o własne interesy. W sumie brzmi to bardzo współcześnie…
Istniały momenty w roku, gdy luzowano więzy norm społecznych, ale prawdopodobnie nie miały miejsca żadne orgie. Nie wiemy tego na pewno, ale taka jest współczesna interpretacja ówczesnych świąt.
Małżeństwa zawierano z woli rodziców i dla dobra rodziny, nie zaś dla własnego szczęścia. Te dwie rzeczy się nie wykluczały, ale też nie zawsze szły w parze. Swadźbie towarzyszyły sprośne zabawy, a czasem również publiczne pokładziny, których postanowiłam oszczędzić moim bohaterom.
Materiał archeologiczny dostarczył nam, jak dotąd, kilkanaście drewnianych fallusów, których przeznaczenie nie jest nam znane. Być może służyły do celów kultowych, może do sprawiania przyjemności, tego nie wiemy, ale to niezmiernie ciekawy temat.
Zdrada małżeńska karana była wygnaniem lub śmiercią obojga kochanków.
Technicznie rzecz biorąc
W kwestii samych technik miłosnych mamy przesłankę podróżnika arabskiego, który nazywa Słowianki nudnymi kochankami. Może nas to boleć, ale kiedy się zastanowić, jakimi umiejętnościami mogły się poszczycić kobiety z haremów…
Nie wiemy, jak nasi przodkowie odnosili się do autoerotyzmu, ale jako pochodna ciekawości własnego ciała wydał mi się on naturalnym etapem życia każdego człowieka. Pytanie, czy kulturowo był zwalczany? Uważany za zło? Czy różnie podchodzono do autoerotyzmu kobiecego i męskiego?
Ta ludzka ciekawość, o której wspomniałam, mogłaby również leżeć u podstaw seksu oralnego, ale… Po pierwsze, sprawa higieny osobistej we wczesnym średniowieczu, która może nie była tak koszmarna, jak mówi stereotyp, ale raczej nie obejmowała codziennego mycia miejsc intymnych, na pewno nie zachęcała do tego typu działań. Po drugie, literackie przesłanki mówią mi, że seks francuski, jak sama nazwa wskazuje, przyszedł do nas dopiero w XIX wieku, w czasie wojen napoleońskich. Śmiesznie pisze o tym choćby Aleksander Fredro w swej trzynastej księdze Pana Tadeusza:
Tadeusz miał myśl jedną – myśl ta to mineta.
(Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana,
Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana
Przez strzegące cór swoich sędziwe matrony
I księży, którzy nieraz gromią ją z ambony).
Tadeusz, że we Francji długie lata bawił,
Wielce się w używaniu sztuki onej wprawił,[źródło]
Jakość życia seksualnego kobiet w czasach bez tego elementu gry wstępnej pozostawię wam do przemyślenia.
„Przecież na pewno rozmawiały o tym…”
Spotkałam się z przekonaniem, że dawne kobiety przekazywały sobie wiedzę, czy to podczas wspólnych prac, czy rozmów. Nie przeceniałabym tego rodzaju kontaktu. Dziś też bywa z tym różnie, a do pomocy mamy przecież szkołę i technologie, które wyręczają część rodziców w przekazywaniu wiedzy. Wystarczy przeczytać Sztukę kochania, albo chociaż obejrzeć świetny film Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej, żeby uzmysłowić sobie, jakie pojęcie o „tych sprawach” mieliśmy jeszcze całkiem niedawno. A dyskusje o tym ile i czy w ogóle dopuszczać „te tematy” do szkół? No i jak myślicie, ilu rodziców rozmawia z nastolatkami o technikach seksualnych? Ilu zakłada, że oni „już wszystko z tych internetów wiedzą”?
Seks słowiański dzisiaj
Jesteśmy Słowianami. I jesteśmy istotami ludzkimi z całym naszym skomplikowaniem psychicznym. Zawsze byliśmy.
Raporty profesora Izdebskiego z 1997i 2017 roku pokazują, że zadowolenie z życia seksualnego Polaków spada. W 2017 roku deklarowało je 42% badanych. Mniej niż połowa! Mężczyźni są bardziej zadowoleni niż kobiety. Na ten trend wpływ mają – być może – coraz większe zmęczenie, przebodźcowanie i stres. Być może ten sam ankietowany innego dnia udzieliłby zupełnie innej odpowiedzi. A być może na poczucie zadowolenia ma wpływ rosnąca popularność filmów i książek, które kształtują nieprawdziwy obraz życia seksualnego, wykrzywiając świat niczym Photoshop? Oby nie zrobiły nam tego samego, co reklama zrobiła naszemu poczuciu własnej wartości. A czy Pragnę więcej jest prawdziwe? Bardzo się starałam, ale… jedna z bohaterek jest seksualnym jednorożcem, ale tylko jedna! 😉 Cóż, fabuła rządzi się swoimi prawami.
Poza tym czy czytalibyście książkę opisującą wyłącznie prawdę? Jestem ciekawa, jaka jest wasza odpowiedź. Czego tak naprawdę szukamy w powieściach erotycznych? I jak przyjmiecie słowiański erotyk oparty na tych wszystkich źródłach i przemyśleniach.
Skrócona lista źródeł, na których oparłam powyższe wnioski, czyli gdzie zerknąć, by poszerzyć wiedzę:
Relacja Ibrāhīma Ibn Jakūba z podróży do krajów słowiańskich w przekazie al-Bekrīego.
Urszula Lewicka-Rajewska, Arabskie opisanie Słowian, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 2004.
Jerzy Dowiat, Bronisław Geremek, Tadeusz Lalik,Stanisław Trawkowski, Kultura polski średniowiecznej X–XIII, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa1985.
Tomasz Wiślicz, Upodobanie. Małżeństwo i związki nieformalne na wsi polskiej XVII–XVIII wieku, Wydawnictwo Chronicon, Wrocław 2012.
Zbigniew Izdebski, Seksualność Polaków na początku XXI wieku. Studium badawcze, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012.
Michalina Wisłocka, Sztuka kochania, Agora, Warszawa2016.
Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej, reż. Maria Sadowska, 2017.
Polecam rozmowę z doktorem Kajkowskim dla TVN
Adam Krawiec Seksualność w średniowiecznej Polsce, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2000
„Pragnę więcej” w przedsprzedaży znajdziecie między innymi pod TYM linkiem.