Stąd erotyki wyszli
Na Warszawskich Targach Książki 2019, Michał Cetnarowski, podczas luźnej rozmowy, poruszył temat mojego ewentualnego erotyku dla Storytel. Odpowiedziałam, że zupełnie nie widzę się w tym gatunku. Jednak już w drodze powrotnej z targów zaczęłam rozmyślać nad tym, że właściwie dlaczego nie? Przecież w moich powieściach są takie sceny. Seks jest przecież naturalną sferą życia ludzi, tak było i tak prawdopodobnie będzie zawsze. W kolejnych tygodniach myśl o napisaniu książki z elementami erotycznymi kręciła się w mojej głowie. W końcu miałam masę przemyśleń na temat tego w jaki sposób erotyka jest stosowana w fabułach i doszłam do wniosku, że napiszę własny erotyk. Erotyk w stylu Krajewskiej. Erotyk słowiański. Erotyk w Wilczej Dolinie. Skontaktowałam się w tej sprawie z Marcinem Zwierzchowskim ze Storytel, a on uznał, że pomysł ma potencjał. Jednak po przemyśleniu musiałam uznać, że limit znaków, oraz dość specyficzne warunki jakie niesie ze sobą produkcja audio, to może być coś, co nie sprawdzi się w przypadku mojego erotyku. Poza tym miałam do napisania “Wezwijcie moje dzieci”, dlatego pomysł erotyku trafił do notesu “na później”. Mimo wszystko, Michał, Marcin, dzięki za inspirację!
Stąd autorka wyszła
Sceny erotyczne w Wilczej Dolinie to integralna część tych książek. Jedni z Was uważają je za coś charakterystycznego i ciekawego. Inni (choć jest was, muszę przyznać, znacznie mniej) nie przepadają za tymi fragmentami powieści. Kiedyś zapytano mnie, dlaczego zdecydowałam się na tak odważny krok, jak umieszczenie scen erotycznych w książce fantastycznej. To pytanie było dla mnie zaskakujące o tyle, że ja niczego nie planowałam 🙂 Samo wyszło. Jako dziecko lat ‘80 wychowałam się na horrorach klasy B, w których seksu było zawsze pod dostatkiem, na “Sadze o Ludziach Lodu”, w której na każdy tom przypada obowiązkowa jedna scena “łóżkowa” (rzadko w łóżku), a nawet na Harlequinach, których zdarzyło mi się przeczytać dwa (nie były to książki dla mnie). Kiedy zaczęłam pisać “Idź i czekaj mrozów” ta sfera życia bohaterów była dla mnie w oczywisty sposób naturalna i po prostu splatała się z fabułą. To, że to fantastyczny świat, nie miało tu nic do rzeczy.
Na moich własnych zasadach
Segment literatury erotycznej rozwija się w ostatnich latach w szalonym tempie. Nie jestem wielką fanką wątków gangsterskich oraz gwałtów, które podniecają ofiarę, dlatego wydawało mi się, że nie lubię całego gatunku. Podczas researchu oraz pisania “Pragnę więcej” odkryłam jednak, że ten segment ma do zaoferowania dużo więcej. Rozwijając się tak szybko, stał się bardzo różnorodny, o czym łatwo przekonacie się sięgając choćby po antologie, w których każdy autor czy autorka podchodzi do tematu inaczej.
W tym całym bogactwie nie ma jednak książki podobnej do “Pragnę więcej”, z czego, muszę przyznać, bardzo się cieszę, bo zamiast być pięćsetnym polskim Grayem wolę być pierwszą Krajewską 🙂 Ale w czym ta inność? Chodzi o erotyk osadzony we wczesnym średniowieczu i przesycony elementami słowiańskimi. Mam nadzieję, że ten eksperyment okaże się sukcesem i będę mogła napisać dla was jeszcze jedną (lub kilka) powieści w tym klimacie. W TYM wpisie na blogu dzieliłam się przemyśleniami na temat rozterek męczących mnie w czasie pisania. Było co rozkminiać.
O szperaniu i czytaniu
Przygotowując się do pisania “Pragnę więcej” przeczytałam i przesłuchałam bardzo wiele różnorodnych fabuł z elementami erotycznymi. Pochłaniałam zarówno komiksy jaki i mangi, antologie opowiadań erotycznych, a nawet dziewiętnastowieczną powieść “Perła”, która publikowana była w odcinkach w czasopiśmie o tym samym tytule. Przeczytałam bodaj wszystkie źródła, mówiące o seksualności naszych przodków (trzymajcie się z daleka od Kosińskiego 😉 ). Napiszę o tym wszystkim osobny wpis. Oczywiście zapoznawałam się także z powieściami, które są teraz na topie. Starałam się sięgać po materiały różnorodne, rozkładałam je w głowie na czynniki pierwsze, obserwowałam język, emocje, głębokość zanurzenia w fabułę. Porównywałam to, co już jest na rynku z tym, co chcę napisać i powiedzieć swoją powieścią. Tak, dobrze czytacie! Tą książką chcę wam coś powiedzieć! Nawet opatrzyłam powieść posłowiem, żebyście wiedzieli co wymyśliłam, a co wyczytałam w źródłach. A ja rzadko piszę posłowia 😉
„Erotyk? Ojej…”
Tak, już się zaczęło. Już gdzieś widziałam te podśmiechujki, że pisząc erotyk “cofam się w rozwoju, sprzedaje się, podlizuje publice, obniżam loty”, czy co tam jeszcze. W myślach odpowiadam klasykiem: “You know nothing, Jon Snow”. Szczerze mówiąc, teraz kiedy znam już ten gatunek całkiem dobrze, mogę tylko was zapewnić, że wiem co robię. Wiem, co chciałam osiągnąć i jestem dumna z mojej powieści. Przeczytajcie ją, a wtedy porozmawiamy w duchu konstruktywnej krytyki. Zawsze chętnie jej wysłucham. Ale nie odpowiadam za wszystkie erotyki świata, tak jak nigdy nie odpowiadałam za to, co wyświetla się w głowach ludzi gdy słyszą “piszę fantastykę” 😉
Deszcze niespokojne
Osadzenie erotyku w uniwersum, które zdążyło już zaskarbić sobie grono fanów, było prawdopodobnie posunięciem ryzykownym. Ale czy na pewno? “Starzy” czytelnicy dostaną więcej klimatu i emocji, które znają. Nowi będą mogli w ogóle mnie poznać 😀 “Pragnę więcej” to samodzielna historia, znajomość moich poprzednich książek nie jest w ogóle potrzebna. I szczerze? Od czasów “Idź i czekaj mrozów” żadnej książki nie pisało mi się tak dobrze jak “Pragnę więcej”. Borze szumiący, to była taka miła przygoda, chciałabym ją powtórzyć <3 Mam wielką nadzieję, że czytając poczujecie tę samą przyjemność.
Tak naprawdę przekonam się o tym dopiero z czasem, po premierze, gdy zaczną się pojawiać pierwsze recenzje. Wierzcie mi, jestem ogromnie ciekawa, jak rozliczą mnie z erotyku moi wierni czytelnicy i jak nowi, którzy jeszcze nie znają Wilczej Doliny. Wiadomo, trochę się niepokoję, ale niepokoję się zawsze przed premierą.
Zabiorę Was w podróż bez mapy
Obawiałam się zadebiutować, obawiałam się, czy drugi tom udźwignie poprzeczkę pierwszego, a także czy finalny nie rozczaruje czytelników. Bałam się pisać dla dzieci. Nie wiedziałam jak zostaną przyjęte seriale audio, a szczególnie “Gumiakiem i szpilką”, które były wejściem na zupełnie nowy teren, teren obyczajówek. Tak już jednak mam, że mój umysł lubi się błąkać po różnych gatunkach. Prawdopodobnie nigdy nie napiszę sagi ciągnącej fabułę przez nieskończoną ilość przygód i tomów. Całkiem możliwe za to, że napiszę jeszcze jakieś erotyki, bo bardzo dobrze wspominam ten proces. Napiszę też sporo fantastyki słowiańskiej, jeśli tylko ktoś będzie chciał ją czytać 😉 Rozciągnę uniwersum Wilczej Doliny wzdłuż i wszerz po gatunkach literackich, bo tak po prostu działa mój mózg, tego potrzebuję. Pragnę więcej! Zawsze więcej 😀 Mam nadzieję, że mi zaufacie i pozwolicie się zabrać w tę dziką podróż bez mapy, ufając, że wiem, co robię.
Bo wiem.
Prawie na pewno wiem 🙂
- “Pragnę więcej” można zamówić TUTAJ