Premiera ostatniego tomu opowieści o Vendzie już za siedem tygodni. Już 7 lipca wszystko stanie się jasne. Czy wilkarzy wrócą? Czy opiekunka powstrzyma Dziecko, nim zdąży ono sprowadzić na dolinę zagładę? Czy zagłada to właśnie to, co zamierzają zafundować ludziom wilkarzy? A może będą chcieli znów uczynić z nich niewolników? Może w ogóle nie przyjdą do doliny, tylko zaczną budować nowe życie gdzieś indziej? Może w ogóle nie dostaną szansy wyściubienia nosa zza Sinych Wód?
Chciałam, żeby finał trylogii wywołał u was efekt “wow!”, ale jestem już duża i wiem, że nie da się zadowolić wszystkich. Sądząc po sygnałach, jakie od was otrzymuję, spodziewacie się bardzo różnych zakończeń. Jestem ciekawa, jak spodoba się wam moja wersja.
“Wezwijcie moje dzieci” powstawała cztery lata. Teraz myślę, że tyle było jej trzeba. Gdybym ją napisała dwa lata temu, finał byłby inny, serio! Od bardzo dawna wiedziałam, jaki efekt chcę uzyskać, ale miałam zamiar to zrobić w inny sposób i wiem, że wcale nie byłby to sposób dobry. Teraz jest tak, jak trzeba. No i Venda nie udałaby mi się tak dobrze, tego jestem pewna. Może to przykład na to, że pewne fabuły po prostu muszą dojrzeć, a te wszystkie frustrujące blokady pisarskie były po to, żeby powstrzymać mnie przed zepsuciem finału? 🙂
Siedem tygodni… Wiecie, czuję się wolna. Kocham serię Vendy, lecz najwyższy czas tworzyć nowe fabuły bez tłukącego się z tyłu głowy poczucia winy, że powinnam pisać Tamto. Teraz mogę. No i piszę, tworzę, planuję. A gdy pytają mnie, kiedy trzeci tom, mogę z uśmiechem odpowiedzieć, że już na początku lipca. Tekst jest w składzie, ilustracje gotowe, okładka czeka na ostatnie szlify. Lada moment będziemy ją mogli pokazać!
Kiedy już dostaniecie tekst do rąk, wszyscy przekonamy się, czy doskoczyłam do wysoko zawieszonej poprzeczki oczekiwań. I wiecie co? Z wielu względów mam nadzieję, że będzie to książka, którą zechcecie przeczytać dwa razy. Bardzo się namęczyłam, żeby było warto. Bo Venda ma Plan. A jaki, okaże się na końcu książki. Przy drugim czytaniu będziecie mogli dostrzec nowe rzeczy, bo da się je dostrzec jedynie znając już Plan. Bez względu na to, czy ostatecznie wypalił, czy nie 😉
No to czekamy, co? Oby do lipca. Zleci szybko. Tymczasem zostawię was z krótkim opisem i moją ukochaną ilustracją z “Wezwijcie moje dzieci”. Takich ich zapamiętam. Aż się łezka w oku kręci….
Od kilkunastu lat Wilcza Dolina przygotowuje się na powrót wilkarów. Opiekunka jest zmęczona oczekiwaniem, odpowiedzialnością, strachem i niepewnością. DaWern wiedzie podwójne życie i wciąż nie wiadomo, po czyjej stronie stanie, gdy przyjdzie czas. Dziecko krwi Elleniale dorosło i jest gotowe poznać Pana Lasu. Alasa coraz bardziej interesuje się zdziwaczałym Irkem. Dawno temu wywieszczyła, że kiedyś pomoże mężczyźnie odnaleźć spokój, a potem wrócą wilkarzy. W miarę jak wieszczka i bartnik zbliżają się do siebie, czas przepowiedni nieuchronnie zaczyna się wypełniać.